BUDOWA DOMU OKIEM INWESTORA
Data dodania: 2014-09-01
BUDOWA DOMU OKIEM INWESTORA
Ten etap przebrnięty, teraz kolej na dach.
Efekt naszej współpracy:
Najlepsze teksty:
"nie da się"
"my tak robimy"
"my tak nie robimy" – to do mnie jak tłumaczę jak Panowie mają coś wykonać.
"nie buduje Pani pałacu kultury"
"na Pani budowie to ja w dupę dostaję".
- Wybór firmy. Wybrałam firmę, którą znałam i obserwowałam na innych budowach. Inni Inwestorzy byli zadowoleni, więc założyłam, że firma jest rzetelna.
- Rozpoczęcie budowy.
Oferta Pana Darka M. obejmuje wykonanie ław fundamentowych oraz fundamentów.
Jak się okazuje podczas pracy na budowie oferta obejmuje wykonanie tylko 0,9m ściany fundamentowej.
A przecież zgodnie ze sztuką budowlaną spód ław fundamentowych powinien być na głębokości 1,2m poniżej terenu + 0,45m ponad teren zero budynku. W sumie wysokość na jaką należy wymurować fundamenty wynosi 1,25m samego bloczka.
No i tutaj następuje zdziwienie ze strony Inwestora, ponieważ za wymurowanie fundamentu powyżej 0,9m trzeba dopłacić.
No to płacimy. - Wybraliśmy ziemię na głębokość około 0,5 – 0,6m. Ziemia została shałdowana z tyłu na działce.
- Następnie Pan Dariusz M. wraz z ekipą kopią dołek pod ławy fundamentowe.
I znowu następuje dyskusja jak należy wykonać ławy fundamentowe. Pan Darek M. proponuje wykonanie ław wysokości 50cm w głąb i nie zawracanie sobie głowy chudym betonem ani podypką.
Przecież wszędzie tak robią.
Po długiej dyskusji egzekwujemy wykonanie podsypki piaskowej.
Na podsypce wykonano zbrojenie ław. Chwilę przed zalewaniem jedziemy na budowę i widzimy, że zbrojenie leży sobie na piasku. Pytamy Pana Dariusza M. Dlaczego. Okazuje się, że ekipa podczas zalewania fundamentów ma zamiar podnosić zbrojenie (tak nim potelepać – aż się cisnęło na usta, żeby sobie coś innego potelepał....) i beton sam wejdzie pod zbrojenie ław.
Sami pobiliśmy płyty betonowe, które były na działce i zbrojenie zostało podniesione.
Później okazało się, że podczas zalewania ław lało strasznie przez kilka godzin i panowie ledwo chodzili po tej mazi jaka zrobiła się z gliny.
Ten etap przebrnięty.
Ławy zalane.
Później okazało się, że krzywo. - Panowie kopali ławy ręcznie i wyrzucali glinę na środek. Przyszły deszcze i cała ta glina namiękła.
Okazało się, że cena nie obejmuje wywiezienia z wykopu gliny.
Zdaniem Panów murarzy glinę należy zasypać piaskiem i zagęścić. Tak jakby glina się zagęszczała. W dodatku mokra. - Sami wywieźliśmy z wykopu 3 tatry gliny. Zabrał ją Pan, który wykonywał u nas na budowie wszystkie prace ziemne.
- Zanim Panowie murarze przyszli żeby murować ścianki fundamentowe, w niedzielę wieczorem prawie do 10 w nocy sami myliśmy z gliny i błota ławy fundamentowe. Bo przecież cena nie obejmuje umycia ław.
Panowie izolację poziomą mieli zamiar rozłożyć na warstwie gliny i błota.
O... przepraszam prawdopodobnie dla oka ta glina zostałaby pobieżnie zmieciona. - Panowie murarze przystąpili do wykonywania ścian fundamentowych. Po ich wykonaniu jak zmierzyliśmy laserem wysokości to na długości budynku różnica w poszczególnych rogach wynosiła +-3cm a tam gdzie murował Pan Dariusz M. - uwaga: 6cm.
Inwestorze zapomnij o wykonywaniu ścian na klej.
Ale to nie szkodzi. Przecież to się później wyrówna. No właśnie – niestety zaprawą.
Nie wspomnę, że Panowie nie posiadają podstawowego sprzętu żeby takie prace wykonać równo, posługują się takim wynalazkiem jak szlałfwaga. ???
Inwestorze zapomnij o niwelatorze czy choćby najprostszym laserze. - Fundamenty pomalowane zostały izolacją w płynie – tutaj nie było niespodzianek.
- I ocieplone zostały 10cm styropianem firmy Organika silver fundament.
Oczywiście nie udało się Panom wykonać tego ocieplenia w ten sposób żeby jak zejdą się ściany w narożu wyszło równo.
Nie. Nie udało się.
Wyszło ponad 15cm różnicy.
Więc Panowie zaczęli robić doklejki z kawałków styropianu. Jakaś masakra.
Teraz był Pan od elewacji, oczywiście, że wszystko da się wyrównać. Ale trzeba będzie za to dodatkowo zapłacić – oczywiście zapłacimy my.
Bo się niestety równo wykonać ocieplenia nie dało. DODATKOWY KOSZT. - Cały środek zasypaliśmy piaskiem.
- Później Pan Dariusz M. z ekipą zalewali chudy beton. Niestety wyszło krzywo. Inaczej się nie dało.
Pan Dariusz M. stwierdza, że oni tak robią, że leją beton i lekko go wyrównują. Jak jest krzywo – to przecież wyrówna się. Przecież oni tak robią wszędzie. - Ściany zewnętrzne, idę i widzę ścianę tam gdzie powinien być korytarz. A... to murarz się pomylił. Ale nic się nie stało. Przecież się rozbierze.
- Beton komórkowy zamiast docinany piłką to jest siapany siekierką. Jakaś masakra.
Raz krzywo, raz prosto. Jak się uda. Ale przecież to nie szkodzi. Panowie po prostu tak robią. A bloczki przecież dokupimy. - Strop teriva. Walka o to żeby pod słupkami więźby dachowej były belki dla oparcia, tak jak w projekcie. Ale Panom nie wychodzi. Częściowo strop miał być lany. Ale Panowie np. zrobili taki patent, że przy drzwiach garażowych gar połamali – dosłownie – na pół (pół wbudowali – pół wyrzucili na gruz) co po wylaniu stropu się załamało i teraz sufit w garażu jest pod kątem.
Ale przecież Panowie tak robią zawsze. - Nadbeton na stropie teriva został wylany na grubość 5cm.
Bo Panowie tak robią.
A zgodnie z normą wystarcza 2cm.
Strop mamy po byku.
A koszt jego wykonania pewnie porównywalny albo i wyższy niż strop lany. A lany przynajmniej by nam nie kalwiszował. Ale to nasza wina bo przed jego zakupem i wykonaniem powinnam dopytać Panów jak oni to robią. Nie powinnam przyjmować założenia, że zostanie wykonane zgodnie z normą. - Belka klatki schodowej zamiast lana jest ułożona z 3 belek teriva.
Panowie tak robią.
Tylko teraz te belki podczas zalewania betonem sklawiszowały i trzeba będzie sufit równać tynkiem. - Klatka schodowa. Krzywa. Bo deski im ściągnęło. Trzeba będzie wyrównać tynkiem. Dodatkowy koszt.
- Słupy zewnętrzne oraz wieńce chciałam żeby były lane z betonu dowiezionego z betoniarni. Ile było gadania, że Panowie leją takie elementy z betoniarki, ale w końcu udało się zalać je z betonu z betoniarni.
- Główna belka podtrzymująca dach źle zalana. Zbrojenie belki jest widoczne na wierzchu. Konstruktor dostał zdjęcie i stwierdził, że jak jestem pewna, że zbrojenie jest dobrze zakotwione to ok ale jak nie jestem to na wszelki wypadek proponowałby wykonanie słupa podtrzymującego ten podciąg.
Podciąg Panowie zachlapali zwykłą zaprawą, żeby nie było widać. A co. Dlaczego nie. Może Inwestorzy nie zauważą.
Podciąg trzeba będzie naprawić gotową, specjalną mieszanką do betonów konstrukcyjnych. Już znalazłam taką na internecie. Koszt: 158 zł podkład i 98 zł mieszanka. DODATKOWY KOSZT. Oraz trzeba będzie wykonać słup podtrzymujący ten podciąg. Dobrze, że korytarz jest szeroki i słup nie będzie przeszkadzał. No ale to DODATKOWY KOSZT. - Trzpienie żelbetowe ścianki kolankowej. Już się nauczyłam, że przed wykonaniem każdego następnego etapu pytam Panów jak będą to wykonywali. Pan Dariusz M. stwierdza, że zbrojenie tej ścianki zostanie włożone po wykonaniu betonowania.
Wróciłam do domu i zastanowiłam się jak to, po betonowaniu!
Pobiegłam z rana na budowę i ustaliliśmy, że zbrojenie słupków zostanie wykonane oczywiście przed betonowaniem, zbrojenie zostanie wygięte do wieńca stropu a później do wieńca ścianki kolankowej.
Wieczorem przed betonowaniem poszliśmy na działkę, chociaż tego dnia wyjątkowo mi się nie chciało, i mało nie padłam jak zobaczyłam, że Panowie obcięli pręty po prostu na górnym wieńcu zamiast wystające druty zakotwić, wygiąć na wieniec.
Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać, załamka.
Mąż wziął telefon i zadzwonił do Pana Dariusza M. z informacją, że przed zabetonowaniem słupki mają zostać powiązane z wieńcem.
Rano poleciał na działkę i sam wiązał słupki z wieńcem. KOSZT PRACY.
Nie wspomnę że wieniec górny urwali w połowie ściany szczytowej i nie powiązali go z dolnym. Zrobiliśmy to sami. Bo przecież oni tak nie robią. - Kotwy pod murłatę. Mówiłam, że należałoby rozciągnąć sznurek przed betonowaniem i ładnie ustawić w wieńcu kotwy, żeby były zakotwione tym bardziej, że dospawaliśmy do każdej wąsy do zakotwienia.
Panowie murarze stwierdzili, że oni tak nie robią.
Kotwy zostaną włożone po zabetonowaniu wieńca.
I co się okazało? Każda śruba pod murłatę wymagała nagwintowania.
Pan Dariusz M. stwierdził, że przecież można przymocować murłatę na podkładkach.
A, że będą miały kilka centymetrów, co to przeszkadza. Masakra.
Pożyczaliśmy gwintownicę i cały dzień mąż siedział na budowie i gwintował kotwy. DODATKOWY KOSZT. - Ścianki działowe. Na dole nie zostały przewiązane ze ścianami nośnymi i normalnie się ruszały. Już nie wytrzymałam, zawezwałam posiłki w osobie taty, który przez następne dni stał – dosłownie – na budowie i patrzył Panom na ręce. Ale zanim w ogóle pozwolił im przystąpić do dalszej pracy wziął czarny marker i na ścianach, które wymagały przerobienia pisał: do rozbiórki.
No to przychodzi jeden z pomocników Pana murarza z siekierką, a co, i przystępuje do "rozbiórki" części ścianek. Stoję i patrzę i oczom nie wierzę. Ale mój tata spokojnie do Pana czy zdaje sobie sprawę z tego, że za każdy pustak to on zapłaci? I tutaj następuje konsternacja, Pan udaje się po inne narzędzie i pomału zdejmuje poszczególne pustaki, tak żeby ich nie uszkodzić. - Drzwi wejściowe do garażu – nadproże zalane 25cm niżej. Trzeba przerobić.
- Kominy – dyskusja z Panem Dariuszem M. Jak mają zostać wykonane ponad dachem kominy. Podczas podpisywania umowy i zresztą w samej umowie zostało zapisane, że kominy ponad dachem mają zostać obmurowane.
Normalne, że cegłą klinkierową.
Ale Pan Dariusz M. stwierdził, że oni tak nie robią.
Jak ustaliliśmy w końcu, że będzie klinkier to okazało się, że cegła będzie brana prosto z palety. Bo nikt się nie będzie bawił w jej układanie.
Nasza umowa nie przewiduje układania cegły (cegła cieniowana). Bo cena za wykonanie byłaby inna.
Ostatecznie wieczorem z dzieckiem na ręku (dosłownie) do ciemnej nocy poukładałam cegłę na stropie.
Komin murował Pan Krzysztof M. wyszedł ładnie. Dokładnie tak jak sobie go wyobrażałam.
Ten etap przebrnięty, teraz kolej na dach.
Efekt naszej współpracy:
- domek w stanie surowym, nie jest tak źle ale moim zdaniem mogłoby być lepiej.
- 5 na 6 Panów, którzy pracowali na naszej budowie się do mnie nie odzywa :((
Najlepsze teksty:
"nie da się"
"my tak robimy"
"my tak nie robimy" – to do mnie jak tłumaczę jak Panowie mają coś wykonać.
"nie buduje Pani pałacu kultury"
"na Pani budowie to ja w dupę dostaję".